"Heidi"
po raz pierwszy przeczytałam, gdy miałam 7 lat. Od początku
zauroczyłam się małą bohaterką, która podbiła moje serce.
Książka
ta opowiada o pięcioletniej dziewczynce, która bardzo wcześnie
straciła rodziców. Początkowo zajmowała się nią ciotka, która
potem postanowiła pozostawić ją u nieznanego dziadka na Hali w
Alpach. Starszy człowiek uznawany był przez okolicznych mieszkańców
za dziwaka i samotnika. Mała Heidi szybko odnalazła się w nowym
otoczeniu i podbiła serce dziadka. Sielanka jednak minęła, gdy
niespodziewanie powróciła ciotka i oznajmiła, że zabiera
dziewczynkę do Frankfurtu. Heidi dotrzymywała tam towarzystwa
chorej, sparaliżowanej dziewczynce, Klarze.
W
książce ukazana jest niesamowita ufność dziecka do obcych ludzi,
która czasami może być zgubna. Heidi potrafiła zaufać obcemu
chłopakowi w dużym mieście, który obiecał zaprowadzić ją na
najwyższą wieżę, gdzie chciała zobaczyć góry. Powieść ta
pokazuje nam również ogromną miłość dziewczynki do dziadka,
który pod jej wpływem doznał przemiany, pogodził się z Bogiem i
ludźmi, stał się życzliwym i pomocnym człowiekiem.
Uczennica
kl 3B
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz