To
piękna opowieść o miłości, poświęceniu, transplantacji serca,
ale nadziei nade wszystko.
Książka do połowy niby taka sobie, nic
szczególnego...
Główny
bohater to młody
mężczyzna
zaniedbany, zarośnięty, a
swoim
wyglądem raczej odstrasza, czytając ma się wrażenie, że niezbyt
miło „pachnie”, chodzi w starym, podartym
podkoszulku...
Żyje
w swoim świecie...
W centrum miasta spotyka małą dziewczynkę o imieniu Anna, która sprzedaje lemoniadę. Rozmawia z nią, pije napój podany prze Annę i widzi, że całe miasteczko ją zna. Każdy przechodząc pozdrawia ją ciepło, rzucając pieniądze do jej skarbonki, a on nie ma pojęcia kim ona jest?
W centrum miasta spotyka małą dziewczynkę o imieniu Anna, która sprzedaje lemoniadę. Rozmawia z nią, pije napój podany prze Annę i widzi, że całe miasteczko ją zna. Każdy przechodząc pozdrawia ją ciepło, rzucając pieniądze do jej skarbonki, a on nie ma pojęcia kim ona jest?
Odchodzi
kilkanaście metrów od jej „straganu”, wchodzi do sklepu i kątem
oka widzi, że w tym momencie w dziewczynkę uderza samochód, który
wpadł w poślizg. Podbiega do niej, udziela jej pierwszej pomocy i
robi to wyjątkowo sprawnie i precyzyjnie.
Ratuje
jej życie i dowiaduje się od mieszkańców, że Anna od dwóch lat
jest sierotą, wychowuje
ją ciocia Cindy siostra jej mamy, a na dodatek ma chore serce,
bardzo chore, czeka ją transplantacja.
Reese, główny bohater, zmaga się z błędami popełnionymi w przeszłości, wspomina ukochaną żonę bez której nie potrafi żyć. To jej przez całe życie, pragnął uratować serce. Uczył się, studiował medycynę, był najlepszy wśród najlepszych, ale to nie zdało się na nic ponieważ...
Książka od połowy wciągnęła mnie tak bardzo, że nie wypuściłam jej z ręki aż do przeczytania ostatniego zdania.
Polecam.
Reese, główny bohater, zmaga się z błędami popełnionymi w przeszłości, wspomina ukochaną żonę bez której nie potrafi żyć. To jej przez całe życie, pragnął uratować serce. Uczył się, studiował medycynę, był najlepszy wśród najlepszych, ale to nie zdało się na nic ponieważ...
Książka od połowy wciągnęła mnie tak bardzo, że nie wypuściłam jej z ręki aż do przeczytania ostatniego zdania.
Polecam.
Agata
Szymańska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz