"Nigdy
nie czułem się swobodnie w otoczeniu ludzi pięknych i
olśniewających. Życie nauczyło mnie, że najuczciwsi i
najbardziej godni zaufania są zwykle ci, którzy wydają się nieco
pokraczni i sfatygowani. Nie zawsze ale zazwyczaj."
Przeczytałam
książkę Richarda Paula Evansa pt. : "Szukając Noel" i
wzruszyłam się jak mało kiedy, po prostu łzy lały się jak
wielkie grochy po moich policzkach, dlaczego?
Bo
„Anioły
naprawdę czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię”
Bo
... Ta książka jest niesamowita, pełna uroku, ciepła, zapachu
domu, miłości, ale też ogromnego cierpienia, samotności, krzywdy
i bólu nie do zniesienia. Piękne rozmyślenia głównych bohaterów.
Przemyśleń dojrzałych i mądrych, od których nie da się uciec i
które nie dają świętego spokoju jakiego chcielibyśmy zaznać po
przeczytaniu książki. Książka ta sieje ciszę, która liże rany
i daje siłę, nadzieję na wybaczenie...Ta książka dotknęła mnie
do głębi.
"Rodzina
jest dla człowieka niczym płótno dla artysty. Przelewamy na nie
najwspanialsze marzenia. Kreślimy je często w sposób niedoskonały
i nieudolny, ale wszyscy jesteśmy przecież zaledwie amatorami w
sztuce życia. Jeśli jednak nie skupiamy się na roztrząsaniu
własnych pomyłek, z czasem powstają w ten sposób prawdziwe
arcydzieła. Z czasem uczymy się także, że to nie piękno
końcowego efektu godne jest najwyższej pochwały, lecz wysiłek,
jaki wkłada się w jego malowanie."
Polecam, warto zatracić się dla niej chwilkę, może nawet dwie...
A.S.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz